wtorek, 12 maja 2015

15/16 miesięcy

Antosiu rosniesz jak na drożdżach!! Od wyjazdu dziadków minęły dwa miesiące i gdyby nie to, że widzę jak się zmieniasz, nawet bym nie pomyślała jaki to kawał czasu...

Biegasz, wspinasz się, zjezdzasz ze zjeżdżalni, tańczysz, kręcisz się wkoło krzycząc przy tym "koło, koło!", kazesz kłaść się tatusiowi na ziemię i wchodzisz na jego plecy mówiąc "koń". Jak mama czegoś nie pozwala to czekasz chwilkę, a później próbujesz po cichu znowu to samo! Urwis niesamowity! Do tego masz zabójczy uśmiech ze zmarszczonym noskiem. Naśladujesz nas przy różnych czynnościach. Najzabawniej wychodzi rozmowa przez telefon ;) Rozumiesz już tyle, że normalnie szok. Wiesz dobrze kiedy mówimy o Tobie i co zrobić żeby było przy tym sporo śmiechu. Dużo słówek mówisz już sama, a jeszcze więcej powtarzasz.
Ostatnim hitem są słówka "sama" i "boje". Wszystko chciałabyś sama, szczególnie chodzić. Uwielbiasz brać wózek dla lalek i iść z nim na spacer - mama ma swój i Antosia swój ;) a kiedy mówisz boje masz taki słodki głosik i do tego podwijasz rączki za które się trzymasz.
Kochasz wszystkie swoje pluszaki, coraz ładniej się nimi zajmujesz. Nakarmisz kotka, lale przytulisz, ucalujesz misia. A jak na chwilę trzeba przerwać zabawę to kladziesz rzecz którą się zajmowalas przy sobie i mówisz "patrzy" np miś patrzy jak Antosia je. Zaczynasz budować wieże z klocków i to coraz wyższe. W dalszym ciągu uwielbiasz czytać i malować, mówisz "a n" lub "ni-ni" i już czekasz na kartki i kredki bądź malujesz na piasku. 

Przez pewien czas mieliśmy fazę faworyzowania mamy. Teraz jest już lepiej, ale w dalszym ciągu jak coś jest nie tak, to słychać "mami!". A i od dwóch wieczorów zasypiasz sama :) ćwiczymy nad tym już drugi miesiąc. Najpierw odzwyczailysmy od zasypiania przy cycu, potem było zasypianie w swoim łóżeczku, a teraz zostajesz sama w pokoju i po czasie śpisz. Zobaczymy jak długo tak damy radę ;) nie ważne, jesteśmy bardzo dumni z Ciebie córeczko!
W ciągu tych dwóch miesięcy wyszło Tobie kolejnych sześć ząbków! Najpierw dolne czwórki, potem górne czwórki i dolne dwójki.
Co do jedzenia to uwielbiasz serki!!  wyciągasz łyżeczki z szuflady i mówisz "mniam" potem biegniesz do lodówki i krzyczysz "śelek" :*

niedziela, 3 maja 2015

Wielkanoc pod żaglami

Tegoroczną Wielkanoc spędziliśmy mniej tradycyjnie niż zwykle. Miał być wypad samochodem do Napier (mój pomysł), ale taktyka taty (odkładanie zarezerwowania noclegu do ostatniego wolnego miejsca ;)) stała się skuteczniejsza i stanęło na zaglach. I tak w czwartek po podjęciu ostatecznej decyzji zaczęło się wielkie pakowanie, żeby w piątek móc w miarę szybko wyruszyć.
 
Naszym celem była jedna z największych wysp przy Auckland - Waiheke. Wyspa jest zamieszkana, znajduje się na niej również parę sklepów, kafejek, restauracji, barów, winiarni... a więc bezludnie i nudno na niej nie jest. Do tego wiele cudownych zakamarków! Napewno miejsce warte zobaczenia.
Pogoda nam dopisała, większość czasu świeciło słońce, tylko jednego dnia złapał nas mały deszczyk. Zwiedziliśmy trzy zatoki, na jedną z nich można dostać się tylko łódką :) Tosia szalała na plażach, placach zabaw i żaglowce. Kiedy tylko widziała, że tata zbliża się do pontonu, zaraz była przy nim i pokazywała, że też chce się zabrać.
 
Spotkaliśmy się ze znajomymi, którzy również wyruszyli na święta swoją łódką i wspólnie zjedliśmy pierwszą zlowiona rybkę Tadka. Była pyszna :)
 
Jedynym minusem było przesunięcie czasu z soboty na niedzielę o godzinę, przez co szybciej robiło się ciemniej. Ostatnią noc kiedy kierunek wiatru się zmienił,  spędziliśmy przy innej wyspie Motuihe. Jest to jedna z naszych ulubionych miejscowek ze względu na widoki i przepiękne zachody słońca :) we wtorek po porannym plazingu i krótkiej wędrówce ruszyliśmy w stronę Auckland.
 
Święta mimo iz malo swiateczne byly super :) Najwazniejsze ze mielismy duzo wolnego czasu tylko dla siebie :)