Takimi słowami podsumowała położna nasze spotkanie :) a matka dumna z głową w chmurach chodziła przez cały dzień, ba nawet tydzień, bo już tyle czasu minęło od tego spotkania, a ja z chęcią do tego wracam ;) Antosia została obejrzana, zbadana, zmierzona i zwazona. Mamy 8,3 kg i 72 cm szczęścia!
A dzisiaj to nasze największe szczęście wkoncu samo usiadło :) może się to komuś wyda śmieszne, ale mimo tego, że nasza panna raczkuje i wstaje to do tej pory sama nie siadala. Dzisiaj udało się jej to dwa razy i mam nadzieje, że jutro jeszcze będzie pamiętać jak to idzie ;)
Ostatni weekend spędziliśmy w Wellington, było bardzo fajnie, ale jak to bywa po dobrym urlopie trzeba się wyspać ;) my już doszliśmy do siebie, ale Antosia jeszcze odsypia. Jutro postaram się napisać coś więcej i wstawić parę fotek. A dzisiaj tylko z samolotu (pierwszy lot ;))
Nasza kochana modelka....będziesz kiedyś dziadkowi Kaziowi opowiadać jak wyglądał Twój pierwszy lot. ....bo dziadek jeszcze nie leciał samolotem..ha ha ha. ..buziaczki.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądacie, sama też nigdy nie leciałam jeszcze samolotem :) U nas też Franek długo nie siadał, ale z kolei zaczął równocześnie z raczkowaniem i wstawaniem :) Nie martw się, na pewno nie zapomni i jutro będzie tylko trenować nową umiejętność :)
OdpowiedzUsuń