poniedziałek, 30 czerwca 2014

Godzinka

Tyle czasu spędziła Antosia z tatusiem - sami bez mamy. Mama dostała wolne ;-) i nie to ze ja bym ich nie zostawiła samych, wręcz przeciwnie! Tylko ze lubimy spędzać czas wszyscy razem. Wspólne spacery, wypady, nawet i zakupy sa super ;-) I tak szczerze mówiąc było mi szkoda, ze nie idziemy razem, przez pół dnia biłam sie z myślami - iść czy nie iść? - ale nie miałam siły... Potrzebowałam chwile przerwy, odpoczynku. Tak wiem, przecież moge odpoczywać jak Antosia spi, ale jakoś nie potrafię. Juz nie raz położyłam sie obok, ale nigdy nie moge zasnąć. Męczą mnie wtedy rożne myśli, co jeszcze trzeba zrobic, jak rozplanować resztę dnia, zeby sie ze wszystkim wyrobić itd. A to wtedy gorzej meczy niż pomaga! Kobiety ;-)

I właśnie wczoraj nadszedł taki dzien, gdzie sobie pomyślałam, ze potrzebuje chwilę dla siebie. Nakarmilam młoda i oddałam tatusiowi mówiąc, ze przez następne pół godziny mnie nie ma ;-) najpierw wylądowali w ogrodzie, a pozniej poszli na spacer. 
A co ja zrobiłam? Wskoczylam do łóżka pod kołdrę i spałam przez godzinę!! Zasnęłam w mgnieniu oka, normalnie szok. Ale widocznie było potrzebne, a z naładowaną baterią start w nowy tydzien jest znacznie łatwiejszy ;-) dziękuje Wam za to moje łobuzy ;-*




poniedziałek, 23 czerwca 2014

Mamo pomóż!!

No i zaczęło sie - moje dziecko stało sie mobilne :-) z jednej strony jestem strasznie dumna z tej mojej spryciuli, z drugiej strony przeraża mnie to jak szybko leci czas i w jakim tempie rozwijają sie dzieci. Przecież jeszcze niedawno była taka malutka... Całymi dniami spała i leżała w jednym miejscu.

Pozniej zaczęło sie przywracania z brzuszka na plecki, potem z plecków na brzuszek. Wtedy jeszcze mogłam tak mniej wiecej przewidzieć w która stronę zawędruje moja myszka, ale teraz?! Do rolowania, które ma juz opanowane w dwie strony, doszły obroty w okół własnej osi na brzuszku i takie jeszcze nie do końca opracowane, ale juz pare razy sie udało, podciaganie na raczkach!!! W ten sposób zaczyna zwiedzać pokoje, w których akurat jesteśmy. Na poczatku kładłam Antosie na małym kocyku na ziemi, pozniej na większym, teraz zostawiliśmy w pokoju na ziemi materac z łóżka, zeby mogła sobie na nim śmigać, ale okazało sie, ze i on jest za mały... Córcia potrzebuje wybiegu ;-) 

Wraz z zwiedzaniem mieszkania zaczęło sie ratowanie dziecka z przeróżnych dziwnych pozycji i miejsc... Wczoraj zdenerwowała sie na krzesło, które stało w drodze i przeszkodziło jej w dalszym spacerze... Słyszę Antosia sie jakoś dziwnie meczy i daje znac ze cos nie tak, wchodzę do pokoju, a ona leży na boku przyklejona do nogi od krzesła i próbuje je pchać. Innym razem wchodzę, szukam dziecka na materacu a tu ani śladu. Patrzę a Antosia leży na boku miedzy materacem a ściana i próbuje sie jakoś wydostać. Próbowała juz rownież wejść w lustro i zjeść karton od maszyny do szycia :-) 



Położyłam Antosie na środku maty a ona cmyk na brzuszek i podciagajac sie rączkami doszła do maszyny. 

W miedzy czasie pożegnaliśmy gondolę z wózka i przesiadlismy sie na dobre w spacerowke.


Wczoraj byłyśmy na kolejnym szczepieniu, następne dopiero w wieku 15 miesięcy. Antosia była dzielna jak zawsze, krótko popłakała w momencie kłucia, a pozniej było juz dobrze. W ciagu dnia nie była marudna ani nic. Za to nas cos dopada. Dominik wrócił wczoraj z pracy zakatarzony i z lekkim bólem gardła, ja tak samo :-( na szczęście Antosia narazie dobrze sie trzyma i mam nadzieje, ze tak tez zostanie.




środa, 18 czerwca 2014

Cała noc przespana!! :-)

Mój kochany Tosiek przespał dzisiaj cała noc!! Nie ukrywam swojej radości chociaż wiem, ze to moze byc tylko przypadek i kolejna noc znowu będzie z pobudka, ale mimo wszystko sie cieszę :-D

A zaczęło sie od tego, ze Antosia od momentu przeprowadzki znowu zaczęła budzić sie dwa razy na karmienie, najpierw o 24 a potem o 4 rano. Wiec matka zaczęła sie zastanawiać, jak to jest z tym spaniem? Kiedy dziecko zaczyna przesypiać całe noce? Zaczęłam czytać i co wyczytałam to postanowiłam wypróbować. A mianowicie mówi sie, ze dziecko mozna juz miedzy 4-5 miesiącem życia oduczyć nocnego karmienia... U nas wyglada to teraz tak, ze Antosia je przed 19 swoją kolacje, o 19 idzie spac, a o 22 matka przystawia swoje śpiące Malenstwo do cyca. W ten sposób Antosia w pierwsza noc przespała karmienie o 24. Obudziła sie tylko o 4. Po przebudzeniu nie poszłam do niej odrazu tylko czekałam, az moze znowu sama zaśnie, ale ze było juz coraz bliżej płaczu, nie wytrzymałam i dałam cyca. No i chyba jednak myszka była głodna, bo ładnie zjadła i nie usnęła odrazu tylko jeszcze sobie troszkę pogadała w swoim łóżeczku i spała do 8:30. Z mała przerwa jak tata sie szykował do pracy, ale pozniej nawet nie wiem kiedy zasnęła.

Następnej nocy znowu karmienie na spiaco o 22, a pozniej pobudka... z taty budzikiem o 6:40!! Co prawda słyszałam Antosie raz w nocy, ale widocznie nie było to takie pilne, bo bez problemu zasnęła sama :-)

Jestem ciekawa jak będzie wygladała dziesiejsza noc?

wtorek, 17 czerwca 2014

???

Trochę nas tutaj nie było przez co nazbieralo sie pare zaległości. Głowa pełna tematów, ale jakoś tak wszystko chaotyczne, ze w sumie nie wiem od czego zacząć, o czym pisać. Brak weny, brak jakiegokolwiek planu... A wszystkiemu winna jest przeprowadzka ;-) jednak wcale nie jest to taka łatwa sprawa z małym bobaskiem. Całe szczęście wszystko wraca do normy i wszyscy czujemy sie coraz lepiej w nowym domku. Jeszcze nie jest wszystko idealnie zrobione, ale przynajmniej nie siedzimy juz na kartonach, a w pokojach mamy nawet porządek ;-)

Moze zacznę od tego, ze byliśmy na poczatku bez gazu... Tak sie cieszylam na kuchenkę gazowa, a tu masz pierwsza wpadka - nie ma gazu... Butla pusta. A ze zorientowaliśmy sie dopiero w niedziele wieczorem, butla została napełnienia dopiero w poniedziałek wieczorem. Taki kiwuski wynalazek - nie jesteśmy podłączeni do jakiejs głównej rury z gazem, tylko mamy takową konstrukcje gazowa z butla w garażu... No nic znalazłam cos jeszcze w lodowce, co mogłam zrobic w piekarniku. Oczywiscie lodówka była prawie pusta, no bo po pierwsze specjalnie wyjadalismy wszystkie zapasy przed przeprowadzka, a po drugie żadne z nas nie myślało o zakupach w czasie jej trwania. A ze pogoda była kiepska, Antosia w nie najlepszym humorze, a samochód miał Dominik, musiałam cos wykombinować.

Natomiast w nocy z wtorku na środę mieliśmy dosłownie huragan!! Jeszcze nigdy sie tak nie bałam wiatru, normalnie masakra. Wiatr był paskudny z takimi podmuchami, ze trzęsło domem i łóżkiem! Jak sie obudziłam za pierwszym razem, byłam w ogromnym szoku. Nie wiedziałam co sie dzieje?! Myślałam juz to trzęsienie ziemi... Jak sie zorientowałam, ze to wiatr, poszłam zobaczyć jak wyglada sytuacja - na zewnątrz drzewa poprostu sie gimnastykowaly! Jestem wogole w szoku, ze na naszej ulicy żadne drzewo nie zostało połamane... Poza tym w porcie były duże zniszczenia, fruwaly jachty, na moście przewróciła sie ciężarówka, a 50000 mieszkańców zostało bez prądu. Z czego 40000 na north short - włącznie z nami. Zimno jak cholera, bo ogrzewanie oczywiscie na prąd. Z rana mieliśmy 16 stopni w domu. Na szczęście po szturmie wyszło słoneczko i do południa zdążyło sie nagrzac do 25 stopni. Do tego czasu Antosia była w domu w kombinezonie ;-)

Po dwóch dniach gorszego humorku, marudzenia i chęci bycia tylko na raczkach powróciło moje kochane słoneczko!! Znowu słychać w domu śmiech, piski i krzyki, które tak razem z Dominikiem uwielbiamy i które nas samych wpedzaja w dobry nastrój. Kochamy Cię Coreczko :-*


wtorek, 10 czerwca 2014

5 miesięcy

W ostatnim czasie sporo sie u nas działo. Najwieksza zmiana była przeprowadzka, która bez wątpienia wpłynęła rownież na zachowanie i samopoczucie Antosi. Dni pełne zamieszania, jeżdżenia, widzenia wielu ludzi i zmian - jak tu sie połapać w tym wszystkim? Tata z mama byli zestresowani, a co dopiero taka mała kruszynka?
Do tego wszystkiego Antosia miała gorączkę... Zaczęło sie w sumie w czwartek po południu, podwyższona temperatura 37,5. W piatek i sobote temperatura wachała sie miedzy 38 a 38,5 stopni. Nie podskoczyła wyżej, wiec nawet nie podawaliśmy nic przeciwgoraczkowego. Najgorsza była w sumie sobota, tzn było widać po dziecku, ze nie czuje sie dobrze, ale w niedziele było juz lepiej, powrócił humorek i chęć do zabawy. Pierwsze nasze skojarzenie było: czyżby ząbki? Nawet dopatrzelismy sie białej plamki na górnym dziąsle. Do tego nieprzyjemne kupki i zjadanie wszystkiego...
Goraczka całe szczęście minęła, ale ząbka narazie nie widac... Jedyne co daje sie we znaki, to to ze nasza  córcia jest od dwóch dni bardzo marudna, ma problemy z zasypianiem i nie spi zbyt długo w dzien. Noc z niedzieli na poniedziałek była straszna. Antosia budziła sie cztery razy i to z kwileniem (płaczem) - moja biedna myszka :-( mam nadzieje, ze jej to wszystko przejdzie i znowu będzie sie uśmiechała!

A co tak poza tym nowego u Antosi? Pierwszy dzien piątego miesiąca zaczęła od picia wody z butelki, która sama sobie trzyma i wkłada do buzi :-) robi to z takim zawzieciem, ze nie próbuj jej przeszkadzać! Wyciąga rączki do wszystkiego co by chciała dotknąć. Noszenie na raczkach nie jest juz takie łatwe, gdyż Antosia lubi wyginać sie w każda stronę. Zmiana pieluszki rownież, tak samo jak ubieranie ciuszkow, a ze u nas robi sie coraz chłodniej trzeba sie cieplej ubierać, co nie za bardzo przypadło do gustu mojej córci. Rolowanie ma juz opanowane, w sumie jak narazie przewraca sie na prawa stronę, ale pare przewrotów i juz jest w innym miejscu!! Jeszcze nie raczkuje, ale juz sie przemieszcza. Poza tym leżąc na brzuszku umie sie kręcić wokół własnej osi i w ten właśnie sposób wędruje od jednej zabawki do drugiej ;-) z zaintersowaniem obserwuje swoje stopki, które zaczyna wkładać do buzi.

Wzrost: 
Waga: 6,8 kg
Długość stopki:






piątek, 6 czerwca 2014

Przeprowadzka

Z powodu przeprowadzki mamy krótka przerwę w nadawaniu. Dzisiejszy post tez nie będzie za długi, bo nie ma czasu ;-) ale ze Antosia spi w pokoju, ktory jeszcze musi byc wysprzątany mam chwile przerwy. A i przyda sie przerwa, bo juz plecy zaczynaja bolec ;-)

W ciagu tygodnia byłyśmy zajęte sprzątaniem, praniem, pakowaniem, normalna codziennością, miałyśmy rożne terminy (miedzy innymi u pielęgniarki, ale o tym kiedy indziej) no i oczywiscie joga. Wczoraj wieczorem zapakowalismy auto po same uszy i tatuś zrobił pierwsza rundke. Dzisiaj ruszyły juz dwa transporty (nasz samochód plus bus znajomych) no i w sumie zapowiada sie jeszcze jedna runda ale juz nie tak załadowana. Pół chalupki posprzątane, została w sumie tylko nasza sypialnia i podłoga w łazience, ale to juz jak wyniosą łóżko. Dzisiejsza noc spędzimy juz w nowym domku :-)

Robaczek nasz chyba wie, ze cos sie swieci, bo bacznie obserwuje jak wszystko wynoszą z domu. A jak było najwiecej zamieszania to nie chciała sama leżeć, wiec wyładowała u mamy w plecaczku i pilnowała swoich zabawek ;-) całe szczęście juz lepiej sie czuje i temperatura tez spadła (o tym tez jeszcze napisze) - chyba ząbki sie szykują...

Pozdrawiamy :-)