środa, 26 listopada 2014

Przygoda z łyżeczką

Dziecko mi rośnie, że aż strach ;) obecnie znajdujemy się na etapie samodzielnego jedzenia łyżeczką. Oczywiście jeszcze nie przy każdym posiłku, ale jak się myszce przypomni, że przecież może sama, to nie ma rady, łyżeczka musi trafić do jej rączki ;) No i muszę powiedzieć, że całkiem nieźle jej to idzie - wielkie brawa słońce! Ale żeby nie było, sprzątanie i kąpiel po takim posiłku są gwarantowane! Dla dowodu wstawiam fotki, wybaczcie za jakość, ale przy tak ruchliwym smyku, ciężko jest zrobić ostre zdjęcie ;)

A no i jeszcze jedna sprawa. Mamy wkoncu kolejne dwa ząbki. I żeby było śmiesznie pojawiły się górne dwójki, a nie jedynki. Czyli na dole są jedyneczki i na górze dwojeczki - mały wampirek ;) Dziąsła są ogólnie napuchniete więc się nie zdziwię, jak kolejne wyjdą, ale zobaczymy. Cieszę się dla Antosi bo będzie mogła więcej gryźć, chociaż z dwoma zabkami też sobie świetnie radziła. W przeciwieństwie do pierwszych ząbków, te wychodzą w miarę łagodnie. Córcia w ciągu dnia jest zadowolona, więcej się tylko slini i przygryza paluszki, a w nocy przebudza się może i częściej, ale jest ok. Czasami wystarczy przytulić, czasami ląduje u nas w łóżku i śpi spokojnie ; ) a my korzystamy z tej chwili i mamy w nosie co myślą inni ;)

piątek, 21 listopada 2014

German play group

Piątkowe popołudnia spędzamy na niemieckiej grupie zabaw. Dwie godzinki zabawy dla Tosi i ploteczek dla mamusi ;) No może trochę mniej czasu dla mamusi, bo przecież trzeba swoje dziecię pilnować, ale zawsze coś. Grupa powstała już parę lat temu, kiedy to teraźniejsze starszaki były jeszcze malutkie, a druga tura nie była jeszcze w planach. Więc jak się domyślacie kobitki znają się już trochę, ale są bardzo sympatyczne i otwarte na nowe znajomości. Także przyjęły nas bardzo miło i z niemałym zdziwieniem, że Polka w Auckland przyszła na niemiecką grupę zabaw...
Obecnie spotykamy się w małej salce, w której poza stolikami i krzesłami nie ma żadnych zabawek, więc przynosimy coś swojego, a dzieci bawią się czym chcą. A i jest jeszcze plac zabaw, na który mamy widok z sali, więc starsze dzieci są prawie cały czas na zewnątrz. Poza zabawą są piosenki, majsterkowanie czy też czytanie bajek.
A czy i u was są podobne zajęcia?

wtorek, 18 listopada 2014

Cytrynowa libacja ;)

Pytacie o cytryny, a więc zaprezentuję co udało nam się z nich zrobić. Dla tych niewtajemniczonych, mamy w ogrodzie duże drzewo cytrynowe, które miało w tym roku niezliczoną ilość owoców ;) zbieraliśmy na raty, rozdawalismy znajomym, w pracy, na play group, a cytryn dalej mamy sporo! Całe szczęście to już ostatki ;)
Tym sposobem w domu pojawiły się dżemy cytrynowe, syropy cytrynowe, różne wypieki, lody cytrynowe, lemon curd, a ostatnio nawet zamroziłam trochę czystego soku w formie na kostki lodowe. Kiedy myszka śpi, my robimy cytrynowe imprezy ;)

niedziela, 16 listopada 2014

Banano-żerca ;)

Tak jak większość dzieci tak i nasza Tosia uwielbia banany - pod każdą postacią! A od niedawna chce trzymać sama całego banana w skórce, a nie tylko odlamany kawałek. Tą część zostawiło dziecko dla mamy ;)

środa, 12 listopada 2014

10 miesięcy

Ach ten mój kochany mały Tosiek; taki słodki urwis mamy, bez którego życia sobie nie wyobrażam - znowu o kolejny miesiac starszy!

Dziesiec miesiecy za nami. I chociaz nie zawsze jest pieknie i kolorowo to i tak jestesmy dumni i szczesliwi. Co wieczor wymieniamy sie roznymi zdjeciami i z duma opowiadamy sobie co nowego udalo nam sie zaobserwowac albo uslyszec od naszej Antosi. Uwielbiamy ja cala! Ten słodki śmiech i uroczy uśmiech, te codzienne dyskusje, śpiewy i tańce :*

Antosia rozgadala sie na calego - stworzyła sobie swój własny język i jak już się rozpędzi to gada jak nakrecona ;) Teraz juz nawet nie boi sie tak obcych (poza mezczyznami z broda, jak taki na nia spojrzy to potrafi w sekunde sie rozplakac!), tylko jak ktos cos do niej powie to potrafi odpowiedziec po swojemu albo sie usmiechnac, ukladajac buzke do boku, jakby sie troszke zawstydzila. A kiedy slyszy, ze ktos sie smieje to ona tez zaczyna :) dzisiaj zaczepiala tak pania na kasie - pani w smiech to i Antosia za nia.

Jak coś chce to mówi "de, de" (daj) zdarza się i "dej". Jak coś pokazuje to mówi "da". Ostatnio machala tacie na pozegnanie i powiedziała "pa pa"! Pieknie wychodzi jej rowniez "tata" chociaz w dalszym ciagu rozklada wyraz na sylaby i slychac bardziej "ta-ta", ale tatus dumny jak nie wiem co, wiec niech mu bedzie ;) "ma-ma" slychac najczesciej w godzinie kryzysu, jak juz nic wiecej nie pomaga, tylko ma byc mama i koniec! Mowi i patrzy sie na dana osobe, wiec wie co mowi i co chce. Zapytana o jakas rzecz nie pokazuje jeszcze paluszkiem, ale patrzy sie w tym kierunku. I tak np na scianie wisi krzyzk i zdjecia malej Antosi, kiedy sie zapytam "gdzie jest Bozia?" Antosia patrzy sie w odpowiednia strone, tak samo jest z jej zdjeciami. W dalszym ciagu uwielbia ksiazeczki, z tym ze teraz sama obraca strony, a wiec musimy dostosowac predkosc opowiadanej historyjki ;)

Poza tym jest wszedzie! Smiga po calym mieszkaniu jak rakieta. Co jej sie przypomni tam idzie i sie bawi. Nauczyla sie otwierac szuflade w lazience i juz robi porzadki. Teraz dobiera sie do komody w sypialni... i szuflad w kuchni, ale te w wiekszosci sa zabezpieczone, wiec czasami sie denerwuje, ze otwiera sie tylko maly kawaleczek i dalej nie moze. Kiedy uslyszy, ze otwieram drzwi wejsciowe odrazu leci w tym kierunku. Uwielbia bawic sie na zewnatrz, zagladac do kwiatkow i ziolek. Lubi chodzic na plac zabaw i wspinac sie po zjezdzalni, zeby na brzuszku zjechac i potem znowu w gore. Gra w pilke i uczy sie z tata wezlow zeglarskich - potem tylko lata za sznurkami ;) Frajde sprawiaja jej zajecia w bibliotece (to na nich nauczyla sie klaskac) oraz zabawa z dziecmi na play group.

No i oczywiscie zabawa wszystkim co nie jest zabawka! Komputery, komorki, pralka, odkurzacz, garnki, lodowka (bardzo lubi do niej zagladac)... To jest tez powod, dlaczego jest nas tutaj mniej, musze miec oczy dookola glowy, a do tego co ja wezme do reki to zaraz Antosia chce to miec. I tak komputera juz nie wyciagam przy niej wogole, no chyba ze trzeba zrobic paznokcie, a wiec szybko sprawdze cos na komorce, ale czasami corcia i tak mnie przylapie i slysze tylko "de, de".

Przy tym wszystkim stala sie troche taka nasza "drama queen" i probuje wymusic duzo placzem. W ktoryms momencie zauwazyla jak to dziala i teraz wystawia cierpliwosc swoich rodzicow na probe

W dalszym ciagu trzy razy dziennie jest mamine mleczko i trzy glowne posilki plus przekaski. Sniadania ida najslabiej, zupka juz lepiej, a najlepiej danie glowne juz na koniec dnia. Miesna dziewczyna mi rosnie i to z zamilowaniem do czerwonego miesa, za rybka nie szaleje, a juz w szczegolnosci nie za lososiem, i za piersia kurczaka (to ma chyba po mnie ;))... Spanie... hmm to jest chyba temat na osobny post. Narazie corcia drzema na przemian, jednego dnia dwa razy, drugiego raz. Wieczory tez nie sa najlatwiejsze, a w nocy dalej mamy ze dwie pobudki, i tylko sprobuj nie dac cyca! Jak dostanie to co chce to w ciagu pieciu minut spi dalej, ale bez jest krzyk.


poniedziałek, 3 listopada 2014

Brokulowe pesto

Dzisiaj będzie od kuchni. Postanowiłam podzielić się z Wami smacznym i prostym przepisem na obiad, a zarazem pokazać mojej myszce co jadła jako maluszek- i to tak, że aż uszy się trzęsą ;) może jako dorosła kobietka przygotuje to danie dla swojej rodzinki?  ;)
Przepis pochodzi z gazety "cuisine".
Składniki:
1 duży brokul
2 ząbki czosnku
1/2 kubka posiekanych migdałów
1/2 kubka startego parmezanu
1 kubek posiekanej natki pietruszki
125 ml oliwy z oliwek
Wykonanie:
Różyczki brokula ugotować w osolonej wodzie, odcedzić i opłukać zimną wodą. Ok 1/2 kubka rozyczek odstawić, a resztę razem z czosnkiem zmiksować. Następnie dodajemy 1/3 kubka migdałów, parmezan, natkę oraz olej i miksujemy do połączenia się składników. Doprawiamy solą oraz świeżo zmielonym pieprzem. Gotowe :)
Dla Tosi robię wersję delikatniejsza, tzn do całej porcji brokulowej dodaję tylko troszeczkę czosnku, i mniej pozostałych składników. Po odlozeniu części dla myszki wrzucam resztę i doprawiam. Podaję z makaronem lub kopytkami. Antosia zjadła nawet z kuskusem ;) można również dodać podsmazony boczek bądź szynkę.
Tym co wypróbują życzę smacznego!
A po smacznym obiadku pomagam mamie podlać kwiatki ;) tylko że jeszcze nie zawsze woda trafia tam gdzie powinna ;*