środa, 26 marca 2014

Mee mee ;-)

Mieszkając w "kiwi-landzie" nie mogło zabraknąć w szafie naszego Kiwuska odpowiedniego stroju!! W kraju, w którym jest wiecej owiec niż ludzi Tosia wyglada dzisiaj tak :)


A mama relaksowala sie po zakupach sale'owych przy kawusi, dobrej lekturze i takich oto rogalikach drożdżowych z twarozkiem (przepis zaczerpnąłam z moich wypiekow)


Jak juz wspomniałam byłyśmy dzisiaj z córcia na zakupach. Jeden z tutejszych sklepów, który ma dosłownie wszystko, od odzieży dziecięcej po meble, zorganizował jednodniowa wyprzedaż. Oczywiscie nie mogło nas tam zabraknąć! Ludzi - od cholery... Ale i tak warto było trochę sie przemęczyć, bo wybrałyśmy co nieco na jesień/zimę za polowe ceny. Zalowalam tylko, ze nie zabrałam ze sobą plecaczka, bo w takim tłumie byłoby napewno wygodniej - całe szczęście wózek mamy super zwrotny, wiec dałyśmy radę. Po powrocie do domu zorientowałam sie, ze większość rzeczy kupiłam koloru różowego ;) no i jeszcze cos mi chodzi po głowie, ale to juz następnym razem, a moze nawet dzisiaj? Te wariaty maja otwarte az do 24!




sobota, 22 marca 2014

No i sie śmieje!!

Moja kochana myszka zaczęła sie śmiać :-D od piątku na jej buzi pojawia sie nie tylko słodki bezdźwięczny uśmiech, ale jeszcze słodszy śmiech!
Po raz pierwszy zaczęła sie śmiać leżąc na brzuszku, oglądając książkę. Trwało to nawet dłuższa chwile, bo zdążyłam ja jeszcze nagrać. Antosia chyba była zdziwiona co to za dźwięki, bo kiedy przewróciła sie na plecki zrobiła duże oczy, otworzyła buzie i zaczęła piszczeć z radości :) takie to kochane! Mama zrobiła równie wielkie oczy, cieszyła sie strasznie, a z tego szczęścia stanęły jej łzy w oczach...
Pózniej myślałam, ze to takie jednorazowe, nie do końca świadome zachowanie, az tu nagle dzisiaj podczas zabawy z tatusiem znowu. Tosia miała takiego brechta, ze masakra!! Śmiech znowu został zakończony piskiem szczęścia :-) kto by pomyślał, ze taka malutka kruszynka znajdzie w sobie tyle siły, zeby tak słodko sie śmiać! 

Poza tym w piątkową noc Tosia zaskoczyła nas dluugim snem. Otóż jak juz wkoncu usnęła o 22 (jakoś wcześniej nie mogła zasnąć, mimo ze była zmęczona, a wiec trochę nam marudzila) to obudziła mnie na karmienie dopiero o 7 rano!! Potem dalej poszła spac, zeby o 9 znowu zjeść, poczym zasnęła i obudziła sie dopiero krótko po 10... No dobrze mała poprawka - to my juz ja w sumie obudziliśmy ;-)

piątek, 21 marca 2014

Poczytaj mi mamo :)

Pamiętacie jakie były wasze ulubione bajki, wiersze czy tez rymowanki z dzieciństwa? Bo ja do dzisiaj mile wspominam "Lokomotywę" Tuwima. Bardzo lubiałam jak mama czytała mi ten wiersz z odpowiednia tonacja i modulacja głosu. Tak mi to utkwiło w pamieci, ze oczywiscie musiałam zdobyć taką książeczkę dla swojej Fasolci. Pare telefonów i sprawa załatwiona. Książki kupione w Polsce zostały wysłane do Niemiec a stamtąd przyleciały do NZ razem z wujkiem ;-) jeszcze raz wszystkim wtajemniczonym w ta misje bardzo dziękujemy!!

Książki sa rewelacyjne. Zbiór wierszy Tuwima i Brzechwy - chyba najlepsze co moze byc dla rozwoju mowy to rymowanki. Poza nimi posiadamy rownież Pana Pierdziołkę. No i czytamy, my czytamy a córcia słucha :-) lubi jak jej sie czyta, czasami patrzy sie na obrazki, czasami na nas. Na poczatku czytaliśmy przeważnie wieczorem przed pójściem spac, ale w pewnym momencie Antosia zrobiła sie wieczorami marudna i sie nie dało. Teraz czytamy kiedy jest czas i zainteresowanie ze strony szkraba, bo przecież nic na sile! To ma byc przecież cos miłego.

Czasami bywa i tak, ze dziecko musi sobie samo czytać ;-) 






środa, 19 marca 2014

Mały yogi

Dzisiaj zabrałam córcię na baby&mum yoga :-) Zajecia były bardzo fajne, az szybko zleciał czas. Antosia pierwsze 40 minut przekimala, przez co ominęło ja pare ćwiczeń ale pózniej dała czadu! Chyba jej tez sie podobało. Przez większość czasu obserwowała co sie wokół niej dzieje, a kiedy mama sie nad nią wyginala to sie słodko uśmiechała :-) 
Poza nami były jeszcze trzy mamy z babysami - same dziewczynki, a do tego wszystkie sa mniej wiecej w tym samym wieku. Prowadząca tak układa zestaw ćwiczeń, aby pasował do wieku naszych pociech oraz naszych możliwości. Przy niektórych ćwiczeniach z maluchami nawet śpiewamy, a wiec jest i dla mnie szansa nauki jakiś angielskich piosenek dla dzieci ;-) poza tym dzieci leżą na macie i nas obserwują. 
Po zajęciach był czas na yoga tea i pogaduszki - bardzo miłe zakończenie! Karta na kolejne zajęcia juz wykupiona :-)

Antosia nauczyła sie przywracać z brzuszka na plecki! Wczoraj udawało sie jej przewrócić z brzuszka na bok, a dzisiaj juz na plecki. No i teraz to juz nie wiem kto będzie ćwiczył na brzuszku, bo od kiedy to załapała nie minie 1 minuta a mój leniuszek hop siup i juz jest na pleckach ;-)

piątek, 14 marca 2014

Podsumowanie

W poniedziałek Antosia skończyła dwa miesiące - wczoraj (piatek) minął 9. tydzien. Juz od wtorku zabieram sie za pisanie, zeby chociaż krótko podsumować ten drugi miesiąc, ale jakoś zawsze znajdzie sie cos innego do roboty. Tak wiec teraz korzystam z wolnej chwili, kiedy Antosia spi i spróbuje cos skrobnąć :-)

Córcia nasza zrobiła sie bardziej świadoma, bardziej zainteresowana jej otoczeniem, ludźmi i zabawkami. W dalszym ciagu uwielbia swoją matę z wiszacymi misiami, dinusia i zebrę. Zmieniło sie tylko tyle, ze teraz juz nie tylko sie patrzy na zabawki, ale rownież do nich sięga. Najcześciej wyciąga prawa rączkę i próbuje odbić albo przyciągnąć do siebie zabawkę, która jest najbliżej. Od jakiegos czasu dłonie sa nie tylko zaciśnięte w piąstkę, ale otwarte. Ćwiczy najcześciej prawa, wykonuje nią przeróżne ruchu (czasami śmiesznie to wyglada - jak taka mała małpka ;-)), próbuje chwytać nasze dłonie, bluzki, kocyki, mamy włosy albo co tam jeszcze akurat znajduje sie pod jej rączką. Ostatnio nawet nie wiem jak sie jej to udało, ale przyciągnęła Spikey'go do buzi i zaczęła go "dziam-dziać".
Główkę podnosi i potrafi utrzymać coraz dłużej w gorze, chociaż nie zawsze jej sie chce... Czasami woli polezec noskiem na pieluszce, która mozna przecież wziasc do buzi i poslinic.

Spi nadal dobrze. Juz od dłuższego czasu chodzi spac ok 21, czasami szybciej czasami pózniej. Z usypianiem jest rożnie, naprawdę rożnie. Raz usnie sama, przytulając sie do swoich rączek, czasami usypia przy cycu, albo na raczkach. Zarówno w dzień jak i wieczorem. Na karmienie budzi sie miedzy 1:00 a 2:00 jak i miedzy 5:00 a 6:00. Ze spaniem w ciagu dnia bywa rożnie. Czasami spi bardzo ładnie i długo, a czasami usnie tylko na 10 minut, zeby trochę pomarudzić i znowu pójść spac. W takich sytuacjach najbardziej pomaga spacer, wtedy dziecko spi jak gdyby nigdy nic nie było ;-)

Antosia mierzy 58,5 cm i wazy 5,1 kg. Długość stopki 9,5 cm.

piątek, 7 marca 2014

Śpioszek

Jak nic spiochowanie ma w genach po tacie!!

Znacie piosenkę o starym niedźwiedziu, ktory mocno spi? Ja ja pamietam jeszcze z przedszkola, a od paru dniu chodzę i śpiewam "mały niedźwiedź mocno spi"! I to tak mocno, ze nie próbuj obudzić! Oj bardzo tego nie lubi... W takich momentach zaczyna płakać, a raczej krzyczeć. Tak było ostatnio u lekarza, jak i wczoraj w domu, kiedy musialysmy juz wyjść, a Antosia sobie smacznie spała. Niestety miała pełna pieluszke, wiec chciałam ja cichaczem zmienić. No i do połowy nawet mi sie udało, ale pózniej był jeden wielki krzyk i to z takim żalem w głosie... "Jakim prawem mama mnie budzi? Przecież ja sobie tak smacznie spie!"

Spioch jest z niej kochany. Cieszy mnie to bardzo, bo w nocy nie mamy z nią żadnych problemów. Antosia ładnie przesypia nocki - do tej pory mieliśmy tylko jedna noc, kiedy obudziła sie z płaczem, mam nadzieje, ze tez tak zostanie ;-). Na poczatku budziła sie moze trzy razy na karmienie, a w ostatnim czasie spi nawet do 6 godzin, potem karmienie i znowu drzemka. Na karmienie nie przebudza sie z płaczem, tylko delikatnie zaczyna sie wiercić i daje mi znac, ze to juz czas. Dzięki temu Dominik moze sie spokojnie wyspać so pracy.

W ostatni weekend spaliśmy nawet do 9:30! Pierwsza obudziłam sie ja, a Antosia na samym końcu... W ciagu tygodnia tez lubi sobie pospać. Jeżeli sie obudzi jak tata wychodzi do pracy, to chwile pogada i pójdzie znowu spac. Wogole śmieszne wydaje dźwięki, jak tatuś daje jej buziaka na dzień dobry, a ona jeszcze spi - zaczyna sie wtedy wyciągać, prężyć i warczeć jak taki mały niedźwiadek, ktory chce spac dalej :-)


środa, 5 marca 2014

Wycieczka

Przeglądając zdjecia przypomniało mi sie, ze do tej pory nie pisałam o pierwszym urlopie Antosi ;-) 

Kiedy Antosia miała trzy tygodnie wyjechaliśmy na 4 dni. Trochę sie wachalismy, bo wkoncu to taki malutki niemowlaczek, ale po uspokajajacej rozmowie z położna postanowiliśmy spróbować. No i nie żałujemy! Wypad był super, a nasz kurczaczek miał najwygodniej ze wszystkich. Nocleg i pakowanie rzeczy załatwiliśmy jeszcze tego samego dnia (położna odwiedziła nas z samego rana), a w południe wyruszyliśmy w drogę.

Nasz nocleg znajdował sie w bardzo małej wioseczce, w której nie było nawet sklepu, a najkrótszy dojazd był promem. Tak więc Antosia ma juz za sobą pierwsza przeprawę promem zarówno w samochodzie jak i w wózku ;-) Domek był super, a wioseczka taka zaciszna, ze jakby Antosia dała głośno czadu to by ja wszyscy mieszkańcy słyszeli ;-) 

W ciagu tych dni zwiedzalismy okolice i odpoczywalismy - oczywiscie na tyle co sie da z małym dzieckiem. W drodze kiedy chcieliśmy zobaczyć jakieś miejsca, które nie były tak łatwo dostępne przydał sie ergo baby. Tak na marginesie to naprawdę super sprawa z tymi plecaczkami - tego zakupu napewno nie żałujemy! Ups przepraszam dostaliśmy go w prezencie, a wiec prezent jak najbardziej trafiony :-) wózek tez zdał swój egzamin - łatwy do złożenia, rozłożenia, przydał sie rownież jako łóżko dla Antosi no i terenowiec z niego jak nic. Do tego pakowna torba i dwa kosze.

Oczywiscie nasza Córcia tez zdała swój egzamin, była taka grzeczna i fajna, ze nie mamy żadnego oporu jechać na kolejna wycieczkę. Dopóki jest mama ze swoim barem mlecznym i mozna sobie uciąć drzemkę to nasze dziecko jest jak złoto i gotowe do zabawy i pogawędki z tatusiem ;-) dopiero w ostatni dzień i to juz pod sam koniec, jak byliśmy prawie pod domem, zaczęła płakać. No ale co sie dziecku dziwić, caly dzień spędziliśmy w aucie, z krótkimi przerwami, zeby cos zobaczyć i dalej w drogę. Sami byliśmy juz zmęczeni, a co dopiero taki brzdac.