czwartek, 31 października 2013

Wyginam smialo cialo - yoga

Wkoncu wybralam sie na yoge dla kobiet w ciazy :) juz kiedys o moich planach pisalam, ale jakos zawsze znalazla sie jakas wymowka i Kacha zamiast cwiczyc robila cos innego. No ale koniec z tym leniuchowaniem wkoncu nie zostalo mi duzo czasu, a trzeba sie jeszcze nauczyc prawidlowego oddechu ;)

We wtorek usiadlam przed komputerem i cos znalazlam, a w srode bylam juz na pierwszych zajeciach. W grupie razem ze mna jest dwanascie ciezarowek :) jedna nawet miala na ten dzien wyznaczona date porodu, ale jeszcze nic sie nie dzialo, wiec postanowila sie jeszcze zrelaksowac. Sa jeszcze dwie kobitki ok 35 tygodnia ciazy, a reszta tak miedzy 20-25 tygodniem. Zajecia odbywaja sie raz w tygodniu i trwaja 1,5 godz. Nie jest to zadna prywatna szkola yogi, bo zajecia w takich osrodkach sa dwa razy drozsze, tylko cos w rodzaju prywatnych lekcji, ktore odbywaja sie na sali udostepnionej nauczycielce przez stowarzyszenie MAMA Maternity. Owo stowarzyszenie - dla zaintersowanych mam z NW - oferuje rowniez inne uslugi m.in. masaze, terapie, pomoc dla mlodych rodzicow, prowadza rowniez Baby Shop oraz Szkole Rodzenia, na ktora tez sie wybieramy :) juz w przyszly czwartek mamy pierwsze zajecia - nie moge sie doczekac :)

Babka, ktora prowadzi yoge jest bardzo fajna. Jak na pierwszy raz poszlo mi raczej dobrze, ale najgorszy problem mialam z wczuciem sie w ten klimat... Tzn troche mnie to bawilo, kiedy babka kaze zamknac oczy, wylaczyc wszystkie mysli, skupic sie na dzidziusiu i utrzymac z nim kontakt, albo sluchac dziecka i swojego wnetrza ;) do takiego czegos przydalby sie jakis dobry drink haha ;) no nic moze na nastepnych zajeciach pojdzie mi lepiej. W kazdym badz razie juz teraz moge stwierdzic, ze to naprawde super sprawa. Pozwala sie zrelaksowac i zapomniec na chwile o tym co komu chodzi po glowie (jezeli oczywiscie nie ma sie za duzych brechtow ;) A wiec wszystkim - nie tylko mamusia, ale rowniez tym co na codzien maja duzo stresu - goraco polecam.

A co robila Fasolcia na zajeciach? Od czasu do czasu kopala, a na koniec kiedy mama polzyla sie wygodnie na boku na poduszkach, zostala przykryta kocykiem i miala sie znowu "odlaczyc" Niunia zaczela szalec! I to tak pozadnie, ze przez chwile wogole nie moglam sie skupic na tym co babka mowi! A tak mi sie chcialo smiac, ze masakra - chyba dziecko mi sie odwdzieczylo za te moje wygibasy ;)

wtorek, 29 października 2013

Chwilowa niedyspozycja

Wczoraj był dzień leniuchowania ;) muszę powiedziec, ze nawet fajnie było tak przez cały dzień leżeć sobie w łóżku i nie myśleć o zakupach, obiedzie i co jeszcze można byłoby zrobic. Chociaz chleb i tak upiekłam. No i niestety, ale moje leniuchowanie nie było tak bez przyczyny... Pierwszy raz juz w nocy obudził mnie bol brzucha, ale obrocilam sie na drugi bok i udało mi sie znowu zasnąć. Za to nad ranem bol sie nasilil i był bardzo nieprzyjemny, a kiedy pogonilo mnie na toaletę, nie miałam wątpliwości - rozwolnienie... Sprawa bardzo nieprzyjemna, a zwłaszcza w ciazy, bo dzień głodówki nie był fajny, kiedy to w myśli zjadloby sie wszystko, a na talerzu tylko krakersy, banan i gorzka czekolada...

Ale przetrwalysmy i dzisiaj jest juz dobrze :) no i muszę sie przyznać, ale wieczorem nie wytrzymalam i zjadalam mała porcje rosołu z kurczakiem ;) czy to był jakiś wirus to nie wiem, ale chyba za szybko przeszło, jak na cos powazniejszego. Może zaszkodziła mi ryba smażona, która jedliśmy wieczór wcześniej, albo jak czytałam kobiety w ciazy maja czasami rozwolnienie, które moze byc spowodowane chociażby przez stres. Zalecany jest wtedy odpoczynek. Czego sobie nie odmowilam (a zwłaszcza po aktywnym weekendzie), do tego zafundowałam sobie jeszcze mała dietę no i przeszło.

Wracając do stresu to wiecie, ze dzisiaj stuknął Nam 31. tydzien ciazy??? Masakra!! Według planu Nasza Fasolcia będzie z nami juz za 9 tygodni! Z jednej strony wprost nie możemy sie doczekać, z drugiej strony trochę sie boje... Ale damy radę! Juz od jakiegos czasu codziennie sobie to powtarzam ;)
A co mogę powiedziec o sobie na dzień dzisiejszy?:
- zakładanie skarpetek sprawia mi coraz wiecej trudności, czasami dysze jak lokomotywa - całe szczęście nadchodzi lato i nie musze ubierać ich codziennie ;)
- golenie nóg tez juz nie jest takie łatwe, a zwłaszcza ze mamy tylko prysznic, więc muszę sobie wkoncu wykombinowac jakiś stoleczek, zeby moc wyżej położyć nogę 
- nie wspomnę juz o obcinaniu paznokci u nóg... Chociaż ostatnio poszłam do kosmetyczki, bo Dominik stwierdził, ze za mocno gniote Fasolke ;)
- dłuższe siedzenie na krześle albo stanie sprawia bol miednicy i oczywiscie nóg 
- zylaki na prawej nodze trochę sie powiększyły, co moje kochane kobitki - siostra z mama oczywiscie zaraz zauważyły ;) a ja miałam jeszcze taka mini nadzieje, ze jednak nie sa aż tak widoczne :P
- zachcianki, zachcianki i jeszcze raz zachcianki :) ostatnio na słodycze i to takie typu czekolada, czego wcześniej nie jadalam często i ciasta. No i oczywiscie lody!!
- Fasolcia daje o sobie znac o każdej porze dnia, a wieczorami bawi sie z tata - raz sprzedaje mu kopniaki, raz sie bawi w chowanego albo na zmianę sie zaczepiają ;)
- obwód brzuszka: 92 cm
- waga: bede wiedziała w przyszłym tygodniu, po wizycie u położnej 

środa, 23 października 2013

Sa wyniki :)

Nie mam cukrzycy - jupi!!
Dziekuje wszystkim trzymajacym za nas kciuki :) Fjuu coz za ulga! A jak sie ciesze...

Dzisiaj natomiast bylismy w klinice u fizjoterapeutki. Jeszcze niedawno sie denerwowalam, ze to wszystko tak dlugo trwa, ze juz nie wiem ktory tydzien czekam na termin i ze pewnie zdaze urodzic zanim sie gdziekolwiek dostane, az tu nagle wczoraj dostalam telefon, ze dzisiaj z samego rana maja wolne miejsce, na ktore moglabym wskoczyc. Tak tez zrobilam.

Po wysluchaniu moich problemow z plecami i przepuklina przeszlismy do czesci praktycznej. Pani obejrzala moje plecki, stwierdzila, ze z kregoslupem jest wszystko wporzadku, a te bolace miejsca to poprostu miesnie, ktore mi fajnie wymasowala. Ten najbardziej bolacy punkt, zostal porzadnie wygnieciony i pokazany Dominikowi, zeby wiedzial jak moze mi pomoc :) Poza tym przykleila mi plaster, ktory po trzech dniach mamy wymienic na nowy i dala taki szeroki pas na brzuch, ktory pomaga zlagodzic parcie cisnienia. Tzn pas podtrzymuje mi miesnie oraz powoduje mniejszy nacisk na przepukline, ale tak ze nie uciska Kurczaczka i w sumie rosnie razem z brzuszkiem - takie czary mary ;)

Na koniec pokazala mi pare cwiczen dla ciezarowek na dolne miesnie brzucha, miesnie dna macicy (akurat cwiczenia na te miesnie wykonuje juz od jakiegos czasu) oraz miesnie plecow.
Waznym cwiczeniem na dolne miesnie brzucha jest tak zwane hug-your-baby exercise. Polega ono na wciagnieciu miesni brzucha podczas wydechu i utrzymaniu tej pozycji w czasie dalszego normalnego oddychania. Po mniej wiecej 10 sekundach podczas kolejnego wdechu wracamy brzuszkiem do pozycji wyjsciowej. Cwiczenie najlepiej wykonywac w pozycji siedzacej lub na stojaca z prostymi plecami i zrelaksowanymi lopatkami.
Miesnie dna macicy cwiczy sie poprzez sciaganie i sciskanie miesni wokol odbytu i pochwy (tak jakby powstrzymywalo sie strumien moczu). Mocno zacisniete miesnie utrzymujemy w tej pozycji liczac do 8. Po tym czasie rozluzniamy je. Po krotkim odpczynku cwiczenie powtarzamy po 8-12 razy. W czasie wykonywania cwiczen nie zapominajmy o normalnym oddechu, nie zaciskaniu posladkow i zachowaniu rozluznionych ud.
Na pilce do gimnastyki dobrze jest wykonywac kolka, osemki, ruchy przod-tyl, jak i lewo-prawo oraz podnoszenie na przemian nog utrzymujac rownowage.
Dla zaintersowanych tematem podaje link z filmem jak dbac o plecy w trakcie ciazy :)

niedziela, 20 października 2013

Jaki smoczek?

"Jasna anielka!" - moja pierwsza myśl przed regalem ze smoczkami... W ramach kompletowania wyprawki postanowiłam kupić smoczek dla naszego Smyka. Najpierw długo sie zastanawiałam czy wogole zakupić taki wynalazek, a teraz kiedy sie zdecydowałam to dostałam zawrotu głowy kiedy zobaczyłam ile rożnych smoczkow jest dostępnych! Po chwili oglądania wyszłam ze sklepu bez niczego... Stwierdziłam, ze muszę sie tej sprawie bliżej przyjrzeć, bo skoro jest ich tyle to pewnie niektóre z nich należą do tych lepszych inne do tych gorszych - włączyła sie we mnie niemieckia potrzeba porównania dostępnych produktów ;) Mimo tego, ze postanowiłam kupić dwie sztuki tylko tak na wszelki wypadek, musi byc to zakup dobrze przemyslany ;)

Tak, narazie tylko tak na wszelki wypadek, bo przecież wady używania smoczka znane sa nie od dziś i postaramy sie smoka nie uzywac, ale jest i druga - pozytywna strona tej sprawy... Wiadomo przecież, ze dzieci rodzą sie z naturalna potrzeba ssania. Ta czynnosc nie tylko dostarcza maluchom pokarm, ale jest dla nich ogromna przyjemnością, która uspokaja, wycisza - zaspokaja potrzeby emocjonalne. I tak jak każdy maluch rozwija sie w swoim tempie i na swój sposób, tak samo indywidualnie podchodzi do smoczka. Niektórym dzieciom w zupełności wystarczy ssanie maminej piersi podczas karmienia, inne natomiast nie radza sobie tak latwo z gorszym nastrojem i mogłyby ssac godzinami... Nic tak nie uspokaja maluszkow jak odruch ssania, no ale przeciez nie moze byc tak, ze maluszek bedzie przez caly dzien wisial przy piersi mamy. Z tego oto powodu wielu rodziców decyduje sie na smoczek. Jeśli przy jego użytkowaniu będzie sie przestrzegalo paru zasad, nie powinien on stanowić zagrożenia dla dziecka. A ze nie wiemy jak to będzie z naszym Kurczakiem, stwierdziliśmy ze tak na wszelki wypadek kupimy dwa smoczki. Wydatek nie jest jakiś wielki, a w razie potrzeby wszystko będzie na miejscu i nie trzeba będzie lecieć do sklepu. No chyba, ze zaden z zakupionych smoczkow nie bedzie Niuni odpowiadal...

No dobrze, ale jaki smoczek wybrać? 

Idealnie jest kiedy smoczek przypomina swoim kształtem brodawke mamy wraz z otoczką, a podczas ssania utrzymuje jezyk w naturalnej pozycji. Dlatego tez smoczek powinnien byc plaski od strony jezyka i lekko wypukly od podniebienia. Dobrze wyprofilowane smoczki nie powoduja wad zgryzu tak czesto jak ssanie kciuka, a i odzwyczajenie przebiega latwiej, bo smoczek mozna dziecku zabrac, kciuka natomiast nie ;) Smoczek powinien miec rowniez odpowiedni rozmiar do wieku dziecka, a srednica plastikowej tarczki powinna miec co najmniej 3,5-4 cm z kilkoma otworkami odpowietrzajacymi.

Na rynku dostępne sa dwa rodzaje smoczkow: kauczukowe i silikonowe (to wcale nie tak dużo, jak sie wydaje, kiedy stoi sie przed regalem z tymi cackami):

Smoczki kauczukowe (inaczej lateksowe) mają brązowe zabarwienie i lekki zapach gumy. Ich zaletą jest duża plastyczność i miękkość, co przypomina dzieciom w dotyku pierś mamy i sprawia, że maluchy preferują tego typu smoczki. Kauczuk (lateks) jest jednak materiałem nietrwałym, który szybko się odkształca i deformuje. Łatwo ulega także utlenianiu i zmianie struktury pod wpływem powietrza i wody, dlatego smoczki kauczukowe należy często wymieniać, najlepiej co dwa, trzy tygodnie. Kauczuk łatwo absorbuje zapachy a sterylizacja czy wyparzanie we wrzątku powodują zmianę koloru, gładkości powierzchni i zmatowienie smoczka. Niektóre dzieci mogą mieć uczulenie na lateks.
Smoczki silikonowe są przezroczyste, bez smaku i zapachu. Są twardsze niż smoczki lateksowe, dzięki czemu dziecko musi włożyć więcej wysiłku w ssanie, co przyczynia się do lepszego rozwoju mięśni języka i buzi. Niestety twardość silikonu sprawia, że dzieci mniej chętnie sięgają po tego rodzaju smoczki. Smoczki silikonowe nie zmieniają smaku pokarmu, nie ulegają odkształcaniu i deformacji, co zapobiega negatywnemu wpływowi na kształtowanie się żuchwy i podniebienia. Są bardziej trwałe niż lateksowe, nie zmieniają barwy ani nie pokrywają się nalotem nawet gdy będziemy je sparzać wrzątkiem (Źródło).

Na koniec jeszcze krotka informacja na temat czego nie wolno robic ze smoczkiem. Smoczka nie powinno sie wieszac dziecku na szyi, smarowac miodem lub zanurzac w cukrze. Nie podawac smoczka, ktory upadl na podloge - najpierw trzeba go wyparzyc, jesli maluch ma mniej niz trzy miesiace lub umyc. Bez zwgledu na wiek dziecka smoczek trzeba wyparzyc, jesli upadl na zieme poza domem. Nie oblizujemy smoczka! A jesli smoczek jest w jakis sposob uszkodzony, trzeba go wyrzucic. Dlatego tez warto jest kupic ze dwie trzy sztuki naraz.

No dobrze, teraz juz wiem sporo na ten temat, a wiec moge sie wybrac ponownie do sklepu :) mam nadzieje, ze tym razem cos wybiore.

A Wy macie juz smoczki? Jakie polecacie?

 



piątek, 18 października 2013

Cukrzyca w ciąży??

Wczoraj zadzwonila do mnie polozna, zeby mnie poinformowac o wynikach ostatniego badania krwi. Niestety nie uslyszalam, zadnej dobrej wiadomosci :( Jak sie okazalo mam podwyzszony poziom cukru we krwi - nie duzo, ale jednak...

A co to teraz dla nas oznacza? Narazie badania trzeba powtorzyc. Przez to ze poziom cukru byl tylko minimalnie podwyzszony, istnieje prawdopodobienstwo pomylki, ktora moze byc spowodowana tym, ze przed badaniem jadlam obfite sniadanie - nie musialam byc naczczo. Poza tym jadlam tez banana, a w ostatnich dniach dosyc duzo slodyczy. Nie wiem czy to wogole moglo miec na to jakis wplyw, ale chcialabym zeby tak wlasnie bylo... Zeby po tych drugich dokladniejszych badaniach, okazalo sie, ze wszystko jest wporzadku...

Powtórka z rozrywki nastąpi w poniedzialek o 8 rano. Tym razem mam byc naczczo i dlatego tez zostane przyjeta jako pierwsza. Badania moga trwac az do dwoch godzin :( a jak ja przezyje do tego poniedzialku?

Oczywiscie juz sie troche naczytalam na ten temat i wiem, ze to wcale nie oznacza koniec swiata. Nie bylabym też jedyna kobieta z cukrzyca w ciazy, ale mimo wszystko wolałabym byc zdrowa i nie musieć martwić sie o Fasolkę :(

No nic dopóki sprawa jest niewyjasniona muszę myśleć pozytywnie. Staram sie nie martwić na zapas... Trzymajcie kciuki za nas w poniedziałek!!

wtorek, 15 października 2013

29 tydzien

Kiedy dzisiaj rano popatrzylam w kalendarz i stwierdziłam, ze właśnie zaczynamy 29 tydzien ciazy nie mogłam w to uwierzyć. Juz za tydzien będziemy mieć 3 z przodu!!! Do rozwiązania juz bliżej niż dalej, a my jeszcze mamy trochę przygotowań przed sobą... Jakoś zaczęłam sie stresowac. Rożne pytania snuje sie w mojej głowie: Czy my napewno sobie z tym wszystkim poradzimy? A jak to będzie po porodzie... Jak do tej pory raczej byłam spokojna, tak dzisiaj zaczęłam panikowac... Czy to tylko ja tak mam, czy inne mamy tez zaczynaja bardziej przeżywać pod koniec ciazy??

Do tego wszystkiego akurat dzisiaj wybrałam sie na badanie krwi. Juz chyba ostatnie, ale według tego co wyczytałam, prawdopodobnie najgorsze, bo dotyczy rownież sprawdzenia poziomu glukozy we krwi. Oczywiscie jak to ja naczytalam sie przeróżnych historii na ten temat i juz od wczoraj przezywalam. Ale muszę powiedziec, ze byłam mile zaskoczona! Tzn bardzo sie bałam tego powtornego drinka, o którym tak wiele osób pisało, ale po raz kolejny okazało sie, ze "diabeł nie taki straszny jak go malują". Mój napój nie był wcale taki zły, smakiem przypominał sprite albo 7up, brakowało tylko lodu a byłby całkiem dobry ;) zanim go wypilam byłam poproszona o próbkę moczu, a po wypiciu musiałam godzinę czasu odczekać do pobrania krwi. W tym czasie nie wolno mi było nic jeść ani pić poza woda. Oczywiscie po takiej dawce cukru Kurczaczek zrobił sie aktywny i śmigał po brzuszku, aż nie mogłam sie skupić na czytaniu ;)

A co tak poza tym u nas nowego? 
- w ciagu dnia biegam częściej do toalety
- śpię dobrze, a nawet bardzo dobrze - zasypiam jak małe dziecko, czasami mnie to nawet denerwuje, ze juz po 21 jestem zmęczona, bo chciałoby sie posiedzieć troszkę dłużej, no ale cóż...
- przesypiam cała noc, o dziwo nie muszę wstawać do toalety - mam nadzieje, ze tak zostanie ;)
- rozstepow brak
- zylki jakie były takie sa, przepuklina tak samo
- ważę 58 kg, a to oznacza, ze jestem 10 kg na plusie...
- obwód brzuszka: 90 cm
- w ostatnim czasie dokuczalo mi krwawienia z nosa, przeważnie z rana, ale od dwóch dni jest znowu spokój 
- Fasolcia śmiga ile może i ostatnio miała chyba czkawkę, bo czułam regularne uderzenia przez pare minut :) slodziak jeden!

poniedziałek, 14 października 2013

Imprezowo

Witam wszystkich po weekendzie :) Aj ten czas leci tak szybciutko, dzisiaj juz wtorej, a ja chcialam opowiedziec jak spedzilismy sobote...

Otoz w sobote bylismy na imprezie urodzinowej, i to takiej powaznej, bo pierwszej w zyciu mlodego czlowieka ;) synek znajomych wlasnie skonczyl roczek :) I nie to zeby to byla moja pierwsza tego typu impreza, ale tym razem bylo jednak jakos inaczej. Jak tak patrzylam na te biegajace brzdace to myslami bylam gdzie indziej. Tak sobie myslalam o Naszej Fasolci, o jej narodzinach, pierwszym usmiechu, raczkowaniu, pierwszych kroczkach no i oczywiscie pierwszych urodzinach. Jak i kiedy to nastapi? Czy napewno bedzie wszystko wporzadku? No i kiedy zobaczy swoich dziadkow, ciocie i wujkow? Ach przez te hormony czlowiek zrobil sie jakos taki bardziej sentymentalny...

Do tego po pysznym obiadku i wielu slodkosciach Fasolcia zrobila sie aktywna i na chwile nie dala o sobie zapomniec ;) kochane dziecko! Pewnie smakowalo jej polskie jedzenie. Co jak co, ale mielismy bigos, pierogi ruskie, salatki, kotlety i sliwki zapiekane z bekonem :D Ania naprawde sie postarala - do tego musze dodac, ze ser na pierogi byl wlasnej roboty! Po cieplym jedzeniu przyszla kolej na slodkosci - ciasto orzechowe (pycha), pychotka (to byl akurat moj wypiek) i takie slodkie kuleczki. Potem byl jeszcze tort i lody waniliowe! Normalnie kaloryczne szalenstwo, ale co tam, raz na jakis czas mozna sobie pozwolic :) Po tym wszystkim ledwo co moglam sie ruszac, ale po krotkim spacerze do domu wszystko znalazlo swoje miejsce w brzuchu.

Nie tylko jedzenie bylo polskie, ale rowniez i wszyscy goscie, dzieki czemu mozna bylo latwo zapomniec o tym, ze sie jest tak daleko. Poza solenizantem byla jeszcze dwojka dzieci, ale dowiedzialam sie, ze dwie kolejne pary planuja dzidziusia, wiec jak wszystko dobrze pojdzie, to zaniedlugo spotkamy sie w jeszcze wiekszym gronie ;) ale bedzie brygada malych brzdacow ;P

Bartus dostal od nas drewniana piramidke z krazkami i taki oto worek, ktory sama uszylam ;)


A wczoraj mamuska znowu zaszalala na sale i kupila pare ciuszkow:



Z Dominkiem zartowalismy sobie wczoraj, ze bedziemy musieli ta Nasza Fasolcie po trzy razy dziennie przebierac, zeby zdazyla wszystko ubrac ;) a tata to juz wogole ze zdjeciami nie nadazy - haha. Oczywiscie to tylko zarty, staramy sie kupowac z umiarem i przede wszystkim bierzemy rozne rozmiary. Do tego staram sie wszystko miec na liscie - moj kolejny master plan, zeby miec takowy przeglad ;)


środa, 9 października 2013

Wanted...

"Zaginela ciezarowka wraz z cala zawartoscia"


Hihi taki juz widzialam plakat z moim zdjeciem... A bylo to tak.
Kiedy we wtorek po zakupach wrocilam do domu, zapomnialam wyciagnac swoj telefon komorkowy z torebki, ktora zabunkrowalam w sypialni, a sama zaszylam sie w kuchni. Zaczelam gotowac obiadek i piec bulki. W miedzy czasie cos jeszcze psocilam na maszynie do szycia, a czas mijal. W pewnym momencie poczulam bol w krzyzu, wiec postanowilam zrobic krotka przerwe i sie wyciagnac na lozku. Wtedy tez przypomnialo mi sie o mojej komorce... Wyciagam telefon z torebki, a na ekranie mnostwo wiadomosci i nieudane proby dodzwonienia sie do mnie...

Jak sie okazalo Dominik od godziny byl gotowy do odbioru z pracy i probowal sie ze mna skontaktowac... No i zeby to probowal dzwonic tylko do mnie :) tak spanikowal, ze sie nie odzywam, ze zaczal wydzwaniac po moich kolezankach :P Kolega stwierdzil, ze jeszcze tylko nie zdazyl zadzwonic do ambasady i zglosic, ze zaginela jego ciezarowka wraz z Fasolcia ;) no ale kiedy mnie uslyszal przez telefon to odetchnal z ulga i sie ucieszyl, ze zaraz po niego przyjade.

Biedny chyba sie troche o mnie martwil, myslal nawet, ze moze mialam jakis wypadek samochodowy... Oj po tym ostatnim wypadku na rowerze, o ktorym pisalam tutaj zrobil sie ten moj chlop jakis taki bojazliwy ;) Ale teraz przynajmniej wie jak to jest kiedy on tak sie nie odzywa ;)

poniedziałek, 7 października 2013

Mile wyroznienie :)

Pare dni temu zostalam nominowana do zabawy "Liebster Blog" przez Malinowelove, za co serdecznie dziekuje :) Zabawa ta polega na odpowiedzeniu paru pytan zadanych przez osobe nominujaca, a nastepnie ulozeniu wlasnych.

                           

A wiec zaczynamy:

1. Najprzyjemniejszy sposób na spędzanie jesiennych wieczorów?
W domu uwielbiam leniuchowac z moim Dominikiem. Herbatka, cieply kocyk i dobry film - nic wiecej nie jest potrzebne :) 
2. Ulubiona pora dnia?
Rano - kiedy sie budze i widze moja druga polowke
Wieczor - kiedy przed zasnieciem snujemy wspolne plany
3.  Zajęcie, którego najbardziej nie lubisz z kategorii obowiązki domowe?
Mycie podlog... 
4. W którym momencie ciąży zaczęłaś kompletować wyprawkę?
Pierwsza czapeczke kupilam okolo 8. tygodnia ciazy, jak chcielismy poinformowac rodzicow, ze zostana dziadkami ;) ale zdecydowana wiekszosc rzeczy zaczelismy kupowac po 20. tygodniu.
5. Co kojarzy Ci się z wakacjami? 
Slonce, plaza, morze i lody!!
6. Ostatnio przeczytana książka, którą polecasz?
W ostatnim czasie czytam roznego rodzaju poradniki i ksiazki ciazowe... Ale co napewno moge polecic to ksiazka niemieckiego komika Michael Mittermeier: "Achtung Baby". Autor opowiada w naprawde smieszny i bardzo sympatyczny sposob o wlasnych ojcowskich przezyciach, kiedy to po raz pierwszy zostal ojcem... "Zycie z dziecmi jest calkiem inne niz myslalem, a mianowicie bardziej zabawne".
7. Dlaczego akurat takie imię wybraliście dla swojego dziecka?
Jeszcze nie wybralismy imienia. 
8. Jak jest kolor wózka Twojego dziecka?
Szary
9. Chciałabyś aby czas kiedy jesteś w ciąży upływał jak najdłużej, czy żeby zleciał jak najszybciej?
To zalezy od tego jak sie czuje ;)
10. Ulubione miejsce na wakacje?
Hmm ciezko powiedziec, nie mam takiego jednego ulubionego miejsca. Uwielbiam podrozowac i zwiedzac miejsca w ktorych jeszcze nie bylam, nie widzialam. 
11. Co najbardziej lubisz w sobie?
 Moj brzuszek ;)

Do zabawy zapraszam nastepujace blogi:

Oto moje pytania:
1. Jaka pore roku lubisz najbardziej?
2. Znak zodiaku
3.Czy to co robisz/ czym sie zajmujesz sprawia Ci radosc?
4. Gdzie chcialabys spedzic przyszle wakacje?
5. Kiedy zaczynasz szykowac prezenty pod choinke?
6. Bizuteria czy wypad do spa?
7. Co sprawia Ci najwieksza przyjemnosc?
8. Jak wyobrazasz sobie swoje zycie za 20 lat?
9. Jestes spioszkiem czy raczej porannym ptaszkiem?
10. Jedno dziecko czy jednak moze troche wiecej?
11. Czy masz jakiegos zwierzaczka domowego?

Zycze udanej zabawy :)

środa, 2 października 2013

Wiosna :)

01.10. a u nas piękna wiosna :) co prawda nie przyszła z dnia na dzień, gdyz juz od jakiegos czasu było czuć to wiosenne powietrze, ale dosyć często padało i wiało - i to jak porządnie. Pewnej nocy była taka burza i do tego tak lało, ze jak sie przebudzilam to usnac nie mogłam... Lezalam z głowa pod kołdrą i czekałam aż sie skończy... Dobrze, ze Fasolcia nie musiała tego słuchać, bo by sie pewnie przestraszyla! A na drugi dzień okazało sie, ze nawet garaż nam zalało...

No ale to nie o burzy chciałam pisać, tylko o super pogodzie :) słońce świeci od rana do wieczora i nawet juz opala. Dominik juz pomału znowu wyglada jak Maori, bo słońce go złapie jak jedzie do pracy rowerem albo jak sobie kajtkuje - szczesciarz ;) 

Ja zabralam sie dzisiaj z koleżanka i jej dziećmi na plac zabaw :) było super, a zwłaszcza spacerek. Ruch i świeże powietrze potrafią zrobic naprawdę dobrze. Tylko trzeba jednak jeszcze uważać, bo pogoda potrafi byc zdradliwa i może przewiac. W słońcu jest super gorąco, ze aż chce sie uciekać do cienia, a jak juz sie jest w cieniu, to robi sie bardzo szybko chłodno, a więc o katarek czy bol głowy nie trudno. I takim bólem głowy skończył sie mój wczorajszy dzień :( juz o 19 poszłam spać!!! Jakoś tak źle sie poczułam, ze musialam sie położyć, a jak sie polozylam to usnelam... Dzisiaj rano tez potrzebowałam dłużej zeby sie wygramolic z łóżka i pewnie gdyby nie Ania zajęłoby mi to jeszcze dłużej, ale udało sie i jest super :) humorek powrócił i chęci do działania tez :) a jutro ruszamy na pierwsza wycieczkę w tym sezonie - jupiii.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu!!!

P.S. Wczoraj udało mi sie kupić cos dla Fasolci takie unisex, bo nie chciałabym zeby mój kurczaczek śmigał tylko na różowo ;)