Ale przetrwalysmy i dzisiaj jest juz dobrze :) no i muszę sie przyznać, ale wieczorem nie wytrzymalam i zjadalam mała porcje rosołu z kurczakiem ;) czy to był jakiś wirus to nie wiem, ale chyba za szybko przeszło, jak na cos powazniejszego. Może zaszkodziła mi ryba smażona, która jedliśmy wieczór wcześniej, albo jak czytałam kobiety w ciazy maja czasami rozwolnienie, które moze byc spowodowane chociażby przez stres. Zalecany jest wtedy odpoczynek. Czego sobie nie odmowilam (a zwłaszcza po aktywnym weekendzie), do tego zafundowałam sobie jeszcze mała dietę no i przeszło.
Wracając do stresu to wiecie, ze dzisiaj stuknął Nam 31. tydzien ciazy??? Masakra!! Według planu Nasza Fasolcia będzie z nami juz za 9 tygodni! Z jednej strony wprost nie możemy sie doczekać, z drugiej strony trochę sie boje... Ale damy radę! Juz od jakiegos czasu codziennie sobie to powtarzam ;)
A co mogę powiedziec o sobie na dzień dzisiejszy?:
- zakładanie skarpetek sprawia mi coraz wiecej trudności, czasami dysze jak lokomotywa - całe szczęście nadchodzi lato i nie musze ubierać ich codziennie ;)
- golenie nóg tez juz nie jest takie łatwe, a zwłaszcza ze mamy tylko prysznic, więc muszę sobie wkoncu wykombinowac jakiś stoleczek, zeby moc wyżej położyć nogę
- nie wspomnę juz o obcinaniu paznokci u nóg... Chociaż ostatnio poszłam do kosmetyczki, bo Dominik stwierdził, ze za mocno gniote Fasolke ;)
- dłuższe siedzenie na krześle albo stanie sprawia bol miednicy i oczywiscie nóg
- zylaki na prawej nodze trochę sie powiększyły, co moje kochane kobitki - siostra z mama oczywiscie zaraz zauważyły ;) a ja miałam jeszcze taka mini nadzieje, ze jednak nie sa aż tak widoczne :P
- zachcianki, zachcianki i jeszcze raz zachcianki :) ostatnio na słodycze i to takie typu czekolada, czego wcześniej nie jadalam często i ciasta. No i oczywiscie lody!!
- Fasolcia daje o sobie znac o każdej porze dnia, a wieczorami bawi sie z tata - raz sprzedaje mu kopniaki, raz sie bawi w chowanego albo na zmianę sie zaczepiają ;)
- obwód brzuszka: 92 cm
- waga: bede wiedziała w przyszłym tygodniu, po wizycie u położnej
leniuchowanie,leniuchowanie i jeszcze raz leniuchowanie i "syrki" w gorke,jak naczesciej tak teraz do rozwiazania,pamietaj Kasiu nie przesilaj sie,my tez tu liczymy i zapisujemy ile to jeszcze zostalo do konca,ale bedzie wszystko dobrze,buiaczki
OdpowiedzUsuńFajnie, ze liczycie razem z nami :)
UsuńNajważniejsze, że przeszło. Może faktycznie coś siadło na żołądku.
OdpowiedzUsuńLeniuchowanie jest fajne, ale lepiej gdyby było bez przyczyny chorobowej!
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Kasiu, już niedługo wszelkie dolegliwości ciążowe miną :):)
OdpowiedzUsuńNo i pewnie pojawia sie nowe ;)
Usuń