Tosia to bez wątpienia mały żeglarz. Jak już tylko coś usłyszy o wycieczce żaglówką to żyć nie daje ;) nawet w piżamie bez śniadania zapakuje się do samochodu i nie chce wyjść, tylko mówi "mamusia jechać na żaglówkę"...
W ostatni weekend miała więc okazję popływać. Spędziliśmy na zaglach dwie noce. Było super, pogoda idealna, woda spokojna, więc czego chcieć więcej?
Tylko pozazdroscic...piękne sloneczko....b e z w i a t r u...b e z f a l....korzystajcie z tego. ...bo co będzie jak przylecicie do Europy. ...buziaczki dla was. ....
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzapewne się powtarzam : REWELACJA !!!
OdpowiedzUsuńBrawo dla Tosi żeglarza, bo z Martyną nie wytrzymalibyśmy na żaglach nawet 30 minut ;-) ;-) ;-)
Cudne miejsce!
OdpowiedzUsuń