piątek, 9 stycznia 2015

Swiatecznie

O rety jak ten czas leci! Coraz wiekszymi krokami zblizamy sie do pierwszych urodzin naszej Fasolci, dlatego tez przygotowania wkoncu ruszyly z kopyta, a tu brak jakiegokolwiek wpisu swiatecznego czy tez noworocznego...
Co do Swiat to moge z cala pewnoscia powiedziec, ze byly one dla mnie wyjatkowe! To przeciez pierwsza gwiazdka Antosi, do tego mielismy przyjemnosc goscic moich rodzicow :)

I mimo tego, ze tutejsza atmosfera swiateczna niczym nie przypomina tej europejskiej, staramy sie w raz z innymi, aby chociaz w niewielkim stopniu przekazac nabyta tradycje naszym dzieciom. Swieta (pomijajac aspekty religijne) kojarza mi sie z rodzina, najblizyszmi, pyszna kolacja oraz mila atmosfera. A ze lubie kiedy w domu sa goscie, kiedy jest glosno i wesolo nie wyobrazam sobie Swiat tylko we trojke. Na szczescie mamy tutaj mala grupke znajomych, ktorzy mysla podobnie, wiec spedzamy Wigilie razem. Ma to rowniez inne plusy, bo kazdy z nas przygotuje cos od siebie, czym sie rowniez wymienimy i w ten sposob nie musimy w tym upale spedzac nie wiadomo ilu godzin w kuchni... Tegoroczna Wigilie spedzilismy u nas w domu. Rozpoczelismy oplatkiem, za ktory bardzo dziekujemy babci Czesi - Antosi tak zasmakowal, ze nie chciala sie z nikim dzielic ;), a zakonczylismy sernikiem na makowym spodzie. Rozpakowanie prezentow nastapilo przy swiatecznym sniadaniu.
Kolejne dni spedzilismy na zaprzyjaznieniu sie z naszym nowym dobytkiem. Otoz Antosiowy tatus kupil na poczatku grudnia zaglowke, z ktora na poczatku mielismy niezle urwanie glowy. Ponad dwa tygodnie codziennej pracy do nocy! Bylismy nieco zniesmaczeni kupnem, bo jak tu sie nie wkurzyc, kiedy placisz gosciowi $500 za sprawdzenie lodki, ktory zapewnia, ze jest ona w dobrym stanie, a pozniej okazuje sie co innego... Krotko mowiac troche sie wkopalismy, ale po dlugim dlubaniu i malowaniu (z pomoca dziadka Kazia) udalo sie dzien przed Wigilia spuscic lodke do wody. Stres puscil, humory sie poprawily, wiec moglismy zaczac plywac. No i jest fajnie :) moja mama pewnie powie co innego (wedlug niej to nudy, a do tego buja ;)), no ale wkoncu to nasza lodka, nasza decyzja i nasze zycie ;) Antosia tez juz sie oswoila i z checia karmi kaczuszki czy tez mewy przy sniadaniu.
Sylwestra spedzilismy w domu z Antosia (ktora smacznie spala z krotka przerwa o polnocy - za sprawa petard) i rodzicami zajadac sie kolacyjka, popijajac winkiem, zagryzajac sernikiem ;)

Wiem, ze juz troche spoznione, ale zycze Wam Kochani szczesliwego Nowego Roku!!!



2 komentarze:

  1. Tak, już nastepny rok..
    życzymy również wszystkiego dobrego w Nowym Roku. ...

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdrościmy żeglowania i zdobywania nowych lądów :)::):)
    buziaki od szczurów lądowych.......:):)

    OdpowiedzUsuń