środa, 21 sierpnia 2013

Pierwszy trymestr

Jako ze zabralam sie za pisanie w 20. tygodniu ciazy, opisze w skrócie nasze pierwsze trzy miesiące. Na samym początku, kiedy rzeczą natury opóźniał sie okres, zaczęły zachodzic rowniez zmiany w moim ciele. Przede wszystkim powiększył mi sie biust, co zmusiło mnie do wypadu na sklepy ;) jak sie okazało ta nowinka ucieszyła moja kochana druga polowke równie mocno jak pojawienie sie drugiej kreseczki na teście haha. Ach ci faceci...

Jeżeli chodzi o samopoczucie to w sumie było dobre. Na poczatku może przez jakiś tydzień męczyły mnie mocne bóle w dolnej części brzucha, ale z tego co wyczytałam i dowiedziałam sie od położonej to normalne, ponieważ pod wpływem hormonów rozciagaja sie wiązadla mięśni. Związane jest to z zagniezdzajacym i powiekszajacym sie zarodkiem a wraz z nim także i macicy. A dopóki nie ma krwawienia jest wszystko wporzadku. Całe szczęście te bóle bez zadnych komplikacji mniej wiecej po tygodniu ustapily.

W pewnym momencie nadszedł tez czas na poranne mdłości. U mnie przebiegały one na tyle łagodnie, ze w sumie tylko było mi niedobrze, ale toalecie nie musiałam sie klaniac ;) i tak odrzuciło mnie od kawy, a kawusie w sumie uwielbiam. Nigdy nie pilam dużo, ale tak kubek na dzień dobry musiał byc. Inaczej nie potrafiłam funkcjonować. No ale cóż, przez pierwsze trzy miesiące nie mogłam sie na kawę patrzeć. Teraz juz jest lepiej i na weekend do sniadanka nawet sobie pozwolę na jedna mała porcje. Najgorzej było jak moje poranne mdłości zmieniły swój czas i nachodziły mnie kiedy tylko robiłam zakupy spożywcze. Nasza wyprawa do sklepu wyglądała następująco, ja robiłam listę zakupów (chociaż czasami samo myślenie o jedzeniu było straszne) potem jechaliśmy razem do sklepu i kiedy Dominik pakował rzeczy do wózka ja najczęściej podziwiałam półki z rzeczami martwymi: herbatki, płatki albo kosmetyki. Jeść, jadłam, bo wiedziałam że muszę, a po drugie nie sprawiało mi to takiego kłopotu jak same myślenie o jedzeniu ;) no i dobrze, bo jeść uwielbiam! Mój tata zawsze sie ze mnie śmiał, ze on to by wolał mnie ubierać niż wyżywić - haha.

O i jeszcze mnie męczył z rana ten dziwny metaliczny smak w ustach! O zgrozo to było obrzydliwe!! Ale w sumie tez szybko minęło :) co mi za to pozostało, tylko ze o wiele w mniejszym stopniu to leniuchowanie :D wcześniej zmęczenie było calodzienne i najchętniej nie wychodzilabym z łóżka. Teraz poprostu dalej lubię leniuchowac, ale mam o wiele wiecej energii do działania i działam!

A wy drogie mamy jakie mialyscie dolegliwości? Czy tez najchętniej zostalybyscie w łóżku cały dzień? Mialyscie jakieś swoje sposoby na ciazowe nieprzyjemności?

5 komentarzy:

  1. no nie wiem czy moge zabrac tutaj glos,ale co do leniuchowania to teraz moglabym cale dnie leniuchowac he he he pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ jak najbardziej!! Przecież urodzilas i wychowalas nasza cała trójkę ;) zreszta jak dla mnie każdy może coś napisać.

      Usuń
  2. hehe- ja miałam takie mdłości,ze szok,ale tylko na mdłościach się kończyło...
    dodam,ze przez pierwsze trzy miesiące ciąży pracowałam jako kelnerka w restauracji..jednym słowem -masakracja..
    droga do pracy - nie lepiej: rząd restauracji i fastfoodów..do dziś pamiętam wielki plakat hamburgera, na którego widok miałam ochotę puścić... (każdy wie co)...zapach masła w restauracji- bleeeeee
    dużo tego było :):):) dziś super wspomnionka...dodam,ze każda kolejna ciąża- to samo- żadnego rabatu mdłościowego
    co do leniuchowania- to pierwszą ciążę praktycznie przespałam + watching tv (tak nauczyłam się angielskiego)..w każdej kolejnej na leniuchowanie czasu było- cooooraz mniej :):):)
    ale się rozpisałam :):)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha biedna Ania, ale wspomnienia niezłe ;) właśnie ostatnio sobie myślałam jak te biedne kobiety dają sobie radę, jak juz maja dzieci i sa znowu w ciazy. Te wszystkie dolegliwości - masakra, podziwiam :) wogole zapomniałam dodać w poście, ze mi na moje mdłości bardzo pomagał imbir zalany wrzatkiem - pilam jak herbatke - oraz migdaly, które zjadalam z rana zanim podnioslam sie z wyrka.

    OdpowiedzUsuń
  4. no słyszałam o tym imbirze, ale jakoś nie próbowałam...
    co do migdałów, to jadłam je na zgagę,a miałam potworną w ciąży z Martyną, spać nie mogłam normalnie :)..mam nadzieję,ze Ciebie ominie :)

    OdpowiedzUsuń